Ostatnio jak już zauważyliście (oczywiście, wszyscy ci którzy jeszcze tutaj zaglądają), że zamilkłam i to na dobre. Nie wiem dlaczego i co się dzieje, ale jakoś łapię się na tym, że pisanie listów do Tachykardii idzie mi kiepsko. Stąd brak wpisów. Dużo myślałam, nad tym moim wirtualnym domkiem i na tym co powinnam z nim zrobić. Pierwszą myślą było zlikwidowanie go. I uwierzcie mi miałam taki zamiar. Jednak gdy tak w końcu się zastanowiłam to doszłam do wniosku, że szkoda byłoby przekreślić tyle lat pisania. I gdy spojrzałam na "archiwum bloga" zorientowałam się, że to już ponad pięć lat kiedy istnieję tutaj jako Archer i piszę listy. Na początku miały być zdjęcia... ale tę historię już znacie.
Do czego dążę... Hm... chyba czas wrócić do pisania. Bo przecież ja bez pisania nie istnieję, nie potrafię oddychać tak samo jak bez czytania. Nie wiem jak często będą pojawiać się listy, wszystko będzie zależało od tego jaką dyscyplinę sobie nałożę. Wiem, że mogę liczyć na Tachykardię (tak ONA naprawdę istnieje, nie jest wymysłem mojej wyobraźni) i na Jej kopy w cztery litery. Mimo iż mieszka w Centralnej Polsce to wiem, że czasem kopnie mnie i zmobilizuje. Nie wiem jak zrobiła to teraz, ale... podziałało. Czego dowodem jest ten wpis.
Znów zasiadam z piórem i notesem w ręce. Nie zawsze w ukochanej kawiarni Cafe & Collation, do której mogę wpadać w przysłowiowych kapciach, ale częściej na Krótkiej Sofie. Z muzyką która mnie napędza do pisania w głośnikach. Nadrabiam zaległości, które niebawem pojawią się w moim internetowym domku.
Dziękuję tym wytrwałym, którzy czasem tutaj zerkają i sprawdzają jak mój domek zarastał pajęczyną i kurzem. Właśnie wpadłam tutaj z odkurzaczem i wodą z pachnącym płynem do podłogi. Czas posprzątać i zaprowadzić małe zmiany. Jakie będą? Sama nie wiem. Ale na pewno coś wymyślę ;)
Spróbuj tylko zamknąć, ależ bym Cię lutła ;P
OdpowiedzUsuńSuper, że wracasz ;)
OdpowiedzUsuńMorze ściska i cieszy się na Twój powrót! :)
OdpowiedzUsuńEh normalnie kopa na rozpęd i motorek się załączy jak trzeba ;)
OdpowiedzUsuńGdzie Ci będzie tak dobrze jak tu? No gdzie? :D
OdpowiedzUsuńEh normalnie kopa na rozpęd i motorek się załączy jak trzeba ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam takie przemyślenia ale szkoda by mi było. I pomyśl kobieto: zero potargowych spotkań blogerskich :P
OdpowiedzUsuńNo kurczę... bo ja z niecierpliwością czekałąm na nową notkę...;)
OdpowiedzUsuńGłupie myśli, ja ci zamknę, kuffa! Pisać masz i już! :)
OdpowiedzUsuńNie możesz teraz przestać, kiedy ja (między innymi) z Twojej namowy chcę zacząć! O, potraktuj to jako wystarczający argument :)
OdpowiedzUsuńMagda Sz. :)
Ja zaglądam i bardzo się cieszę, że wróciłaś! :) Sama miałam dłuższą przerwę i nie wiem sama czym to było spowodowane. Może tym, że sama swoje pisanie uważam, za bardzo takie sobie. Ale nie umiem bez tego żyć na dłuższą metę. Potrzebuję mieć miejsce gdzie będę mogła wyrazić swoje emocje po przeczytanej lekturze.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś. Bardzo lubiłam Twoje listy:)