poniedziałek, 27 października 2014

#320



Targi Książki to raj dla moli książkowych. Teraz wszędzie będą się pojawiać posty dotyczące tego co działo się podczas 18 Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. Prawdę mówiąc nie chciałam o nich pisać. Jednak przeglądając strony różnych wydawnictw, autorów i blogi znajomych postanowiłam zmienić zdanie. Może akurat wzrosną mi statystyki. Ale o statystykach to opowiem za chwilę. Chociaż ten kto był na spotkaniu blogerów w sobotę będzie wiedział o co chodzi.

Targi Książki odbywały się w nowym miejscu, w większej hali wystawowej. Nie no, patrząc na rok wcześniejszy miejsca więcej, więc takiego upału i duchoty nie było. Jednak nowe miejsce i większa przestrzeń sprawiła, że pojawiło się więcej wystawców. Więcej miejsca do spacerowania albo raczej przepychania się. Bo w sobotę jest zawsze więcej ludzi i pojawia się więcej znanych nazwisk literatury. Tak też było i tym razem. Kolejki do stoisk wydawców były gigantyczne. Trzeba było swoje odstać. Ewentualnie dorwać swojego Autora pomiędzy spotkaniami. Jeśli chodzi o niedzielę to już było spokojniej i można było bez problemów zajrzeć wszędzie gdzie się chciało i bez problemu porozmawiać ze swoim ulubionym autorem.

W sobotę odbyło się także wyczekiwane przez wszystkich spotkanie blogerów książkowych. Kiedy zjawiłam się pod salą zaskoczył mnie wiek uczestników. Od młodych dziewczyn po osoby troszkę starze. Jak widać blogować można w każdym wieku. I błagam nie wmawiajcie mi, że ludzie nie czytają. Bo patrząc na ilość osób na Targach trzeba to zweryfikować. Ale, ale, odbiegam od tematu. Jakie było spotkanie? No cóż, atmosfera w pewnym momencie zrobiła się nawet wręcz gorąca. A to za sprawą pewnej blogerki i statystyk o których wspominałam na samym początku. Już spieszę z wyjaśnieniami. Spotkanie miał poprowadzić Grzegorz Raczek wraz ze Sławkiem Krempą. Niestety ten pierwszy nie dotarł a ten drugi starał się improwizować. Szło mu raczej średnio, ale za urok osobisty otrzymał gromkie brawa. Sławek zaproponował by każdy się przedstawił i powiedział coś o sobie i swoim blogu. Ok ,taka sprawa może się sprawdzić, kiedy grupa na spotkaniu liczy góra dwadzieścia osób a nie prawie sto czterdzieści. I tutaj przechodzimy do gorącej atmosfery. Otóż kilka blogerek postanowiło przejąć inicjatywę prowadzenia spotkania. Zaczęła się rozmowa na temat blogowania i tego jaki jest blog z recenzjami. Jedna z dziewczyn wspomniała, że pisanie recenzji książek i o sprawach okołoksiążkowych już jej nie wystarcza, a od momentu kiedy zaczęła pisać o sprawach popkulturowych wzrosły jej statystyki. Siedziałam na widowni i słyszałam jak przez salę przeszedł szum wzburzenia. Niektórzy szeptali między sobą ale jakoś nikt nie kwapił się do zabrania głosu, więc ja, jedyna „odważna” poprosiłam o mikrofon.

W imieniu wzburzonych osób zapytałam: czy pisze dla siebie, dla ludzi czy dla statystyk? Sorki, nie spodziewałam się, że otrzymam gromkie brawa i wywołam taką burzę, ale jestem pewna, że wiele osób się ze mną zgodzi. Dla wyjaśnienia napiszę teraz czym jest blog recenzencki dla mnie, możecie się nie zgodzić i mieć odmienne zdanie.

Piszę o książkach i o sprawach około książkowych w co zaliczyć można: premiery i zapowiedzi książek, wydarzenia literackie w regionie, wywiady z autorami. Nudne? Dla niektórych a i owszem. Ale jeśli na przykład masz świetne pióro i potrafisz zainteresować tematem to wtedy to już nie jest nudne, jest zachwycające. Czy ja mam dobre pióro ? Nie wiem, może, ale jest jednak kilka osób które śledzi moje wpisy i za to jestem niezmiernie wdzięczna.

Czy blogerów interesują statystyki? Mnie osobiście nie, ale możecie się ze mną nie zgodzić, i macie do tego prawo. Nigdy nie pisałam dla statystyk. I to może dziwić a niektórych nawet oburzyć: ” to po co piszesz ?!” – zapytają. Wyjaśniam. Bo lubię pisać, lubię dzielić opiniami o książkach i sprawach okołoksiążkowych. Jeśli coś mnie zachwyci to chcę podzielić się emocjami z ludźmi, nie lubię tego dusić w sobie. Jeśli jest komentarz pod tekstem, to świetnie wywiązuje się konwersacja (chociaż nie zawsze, a szkoda) jeśli go brakuje, wierzcie mi, nie mam zamiaru sobie wtedy strzelać w łeb. A poza tym znam blogerki, które nie muszą pisać o czymś innym niż o książkach by ich statystyki były bardzo wysokie.

Zdjęcia z targów pojawią się w momencie jak dopadnę swojego laptopa i zrzucę zdjęcia. Będą na pewno fan pejdżu Pestki i na moim profilu.

12 komentarzy:

  1. Świetnie napisane. Samo sedno. Nie wiedziałam, że na spotkaniu było tak gorąco:) Archer, brawa za odwagę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. owszem było, mam nadzieję, że u nas na naszym panelu będzie równie gorąco ;)

      Usuń
  2. Im więcej czytam o tym spotkaniu, tym bardziej zaczynam żałować, że nie byłam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żałuj, wyrobiłabyś sobie wtedy własne zdanie na ten temat

      Usuń
  3. I cała rzecz w tym, by odpowiedzieć sobie na pytanie "po co to robię?", jeśli z mody - to faktycznie, lepiej przejść na inny rodzaj blogowania, do innej tematyki. Mnie wyznanie o statystykach zatkało, nie wierzyłam w to, co słyszę... I myślę, że wiele osób sądziło, że się przesłyszało... Tak samo wystąpienie Pani z małego wydawnictwa - to już była czysta komedia...

    Jak wywołać kulturalną zadymę?
    - Zaproś do jednego pomieszczenia ponad stu blogerów kulturalnych... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak dla mnie jeśli piszesz o czymś więcej niż o książkach i sprawach około książkowych to już nie jesteś blogerem książkowym tylko popkulturowym i wtedy trzeba przebranżowić bloga tak jak zrobiła to Ktrya

      Liczę, że na panelach ŚBK będzie równie gorąco

      Usuń
  4. Juz dlatego, że wreszcie, po ponad trzech latach wirtualnej znajomości, udało się spotkać twarzą w twarz warto było być w Krakowie :)
    Mam nadzieję, że następnym razem będzie więcej czasu na rozmowę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anuś liczę na to :) o już 3 lata? o kurczę ale to zleciało

      Usuń
  5. O tak, brawa dostałaś rzęsiste :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wystarczyło się odważyć i zabrać głos w tej sprawie :)

      Usuń
  6. Hmmm statystyki... Jako raczkujący bloger (jak to dumnie brzmi!), nie ukrywam, że rosnąca liczba odsłon sprawia przyjemność.
    Dla mnie to, co sobie "notuję" jest formą pamietnika. Dzięki temu znów mogłam być na tegorocznych wakacjach i dzień za dniem prześledzić co robiłam, co zwiedziłam.
    Jako świezynka załozyłam, że jeśli każdego miesiąca będę miała tylko tysiąc odsłon - będzie miło. Jest troszke więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszyczku Kochany, bo jesteś raczkującym blogerem, potem przestaniesz zwracać uwagę na cyferki :)

      Usuń