ŚBK Nie tylko nowościami bloger żyje
Biblioteczka to miejsce, gdzie każdy przechowuje jakieś
książkowe skarby. Nie mam wcale na myśli świetnych bestsellerów wydawanych w
ostatniej dekadzie czy też nowości sprzed tygodnia. Biblioteczka Mola
Książkowego to miejsce gdzie można też znaleźć białe kruki. Książki o których
na co dzień się zapomina, ale raz na jakiś czas wyciąga się je z czeluści
strychów, piwnic czy też innych zakamarków swojego domu.
Dzięki kolejnej inicjatywie grupy Śląskich Blogerów
Książkowych zakasałam rękawy i zabrałam się za przeszukiwanie czeluści mojej
biblioteki w celu znalezienia najstarszej książki. Na początek wpadła mi w ręce
książka „Ditta. Powieść w pięciu częściach” Marcin Andersen Nexo a idąc dalej
„Zdobycie Kołobrzegu. Psie Pole” Karol Bunsch, „Kariera Nikodema Dyzmy” Tadeusz
Dołęga – Mostowicz, „Przypadki Robinsona Cruzoe” Daniel Defoe (z dedykacją dla
Wojtusia, nie mam pojęcia kim był Wojtuś, nie kojarzę żadnego w mojej rodzinie)
oraz ostatni prezent od mojej Siostry „Anna Karenina” Lew Tołstoj z dedykacją
dla Pana Ryszarda Kijasa. Natomiast wśród tych wszystkich książek z 1955 roku i
nie tylko jest coś z czego chyba jestem najbardziej dumna. Otóż mam na myśli
książkę składającą się z dwóch części „Die Neue Heilmethode” M. Platen. Książki
odziedziczyłam po dziadku. Napisane są w języku niemieckim i rok który widnieje
na stopce (jeśli dobrze potrafię zrozumieć język niemiecki) to 1905. Całość ma
piękne ryciny, kolorowe rysunki oraz napisana jest czcionką której nie potrafię
rozszyfrować.
Osobisty także znalazł „białe kruki” w swojej biblioteczce:
A czy Wy posiadacie w swojej biblioteczce takie skarby?
Kolejna książka starsza od mojej, a byłam taka dumna! :D
OdpowiedzUsuńMoja pochodzi z 1918 roku i jest jedyną tak starą w mojej biblioteczce, jeśli są jakieś równie stare, to raczej musiałabym poszukać w zbiorach rodziców:)
Pozdrawiam serdecznie!
Jakie cenne ,,starocie''. Ja niestety nie mam w swojej biblioteczce nic takiego wartościowego z tej racji, że dopiero raptem od 3 lat zaczęłam kupować książki. Wcześniej z literaturą miałam do czynienia jedynie w szkole, bądź w miejskiej bibliotece.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie posiadam żadnych takich skarbów. Wszystkie starsze książki rodzice zostawili w garażu u dziadka gdy się przeprowadzaliśmy. Ale Twoje wyglądają super.
OdpowiedzUsuńAle cudeńka, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńWspaniałe książki! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGorgeous!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie "starocie", wącham je:] ale to chyba robi każdy, kto kocha książki... Ostatnio szperałam w biblioteczce pradziadka mojego męża i znalazłam tam takie samo (tak mniemam) wydanie "Ditty":)
OdpowiedzUsuń