sobota, 25 lutego 2012

#177

Moja Ukochana Łuczniczka (Anuś z tego miejsca Cię serdecznie ściskam i pozdrawiam, mam nadzieję, że tu zaglądasz) w zeszłym roku w okolicach października poleciła mi książkę "Jeden dzień" David Nichols'a. Pożyczyła mi nawet swój "zmaltretowany" egzemplarz. Po jakimś czasie nawet zaczęłam czytać. Jednak doszłam do 60 strony i... ech... zastopowało mnie. Może nie ten czas, nie to samopoczucie. Oddałam książkę, ale w międzyczasie zakupiłam swoją. Dałam jej kolejną szansę. I co? I znowu utknęłam. Spotkałam się w końcu z Łuczniczką i mówię, że książka jednak nie dla mnie. Nie przekonuje mnie. Ania spojrzała na mnie i mówi: Martuś, bo musisz przebrnąć przez pierwszych 60 stron a potem poleci. Ech... Chwilowo książka stoi na półce a ja... staram się przekonać do audiobooka. Tak... postanowiłam iść z duchem czasu. Jednak nadal mi dziwnie. W drodze do pracy i z pracy do domu słucham książkę "Jeden dzień". Jak to mówi Kasia.eire "czytam uszami". Fakt nie jest to, to samo co papierowa wersja. Bo przecież nic nie zastąpi zapachu książki. Jednak... czas najwyższy zmienić zdanie do audiobooków. Tylko nie wiem czy uda mi się napisać recenzję. A może po wysłuchaniu książki zabiorę się za jej papierową wersję? Czy mi się podoba? Hm... przyznaję, że Agnieszka Grochowska ma głos bardzo podobny do Danuty Stenki. A ponieważ uwielbiam Stenkę to miło mi się słucha.

Jeśli notka jest trochę niespójna i ma masę błędów stylistycznych to przepraszam. Chaos to ostatnio chyba moje drugie imię ;)

7 komentarzy:

  1. Odkąd obejrzałam film, marzę o przeczytaniu tej książki. Dobrze wiedzieć, żeby nie zrażać się pierwszymi 60cioma stronami:)
    Co do audiobooków - praktykuję;) Na początku podchodziłam do nich sceptycznie, teraz nie wyobrażam sobie bez nich życia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie audiobooki nie dla mnie, tylko wersja papierowa lub w postaci ebooka pozostaje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Martuś :) Też Cię ściskam i pozdrawiam. Wg mnie książka nie należy do takich znowu łatwych (i oczywiście nie mam tutaj na myśli próby intelektualnej:o )- sposób w jaki jest napisana przywodzi na myśl scenariusz filmowy, takie jest moje osobiste wrażenie. Myślę też, że być może w oryginale fajniej by się ją "trawiło". Zakończenie też mi się nie podoba... ale nie zrobię Ci tego i nie zdradzę szczegółów ;)Ja podeszłam do niej bardzo osobiście, jest w tej książce coś, co przywodzi mi na myśl moje własne dzieje i doświadczenia i dlatego tak się w niej zakochałam;) A jeśli chodzi o audiobooki- mimo że uwielbiam czytać, lubię także słuchowiska (pamiętam z dzieciństwa takie w radio ;)i ostatnio moja Liwia słuchała "Anię z zielonego wzgórza" i też była zachwycona. Czytania nic nie przebije (ta praca wyobraźni! - bezcenne;), ale dobre i to, kiedy np. trzeba obrać ziemniaki, jak nie ma audiobook'a to później ma się takie zmaltretowane książki;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio przeczytałam książkę Jeden Dzień. I powiem szczerze, że wywarła na mnie ogromny wpływ ponieważ ukazuje trudne relacje pomiędzy przyjaciółmi (ale czy tylko?). Pomimo alkoholu, narkotyków itp. książka ta zawiera w sobie przesłanie. Każdy może być jednym z bohaterów Nichollasa. Powiem jedynie,że na dalszych stronach jest o wiele lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ,,Jeden dzień'' w wersji książkowej, ale jeszcze nie czytałam. Zamierzam jednak to uczynić, bo tyle osób zachwala tę powieść, więc czas najwyższy samemu ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka już za mną i bardzo mi się podobała. Teraz czas na film:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Może powinnam iść Twoim ambitnym śladem i również zacząć przyzwyczajać się do audiobooków. Na razie jestem po jednym, ale nie była to klasyczna powieść, a jedynie zbiór porad, dodatek do książki, więc się nie wypowiadam. Poczekam na Twoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń