środa, 17 lipca 2019

#521 - Kredziarz




Zdarza mi się sięgać po książki, po które zapewne nigdy bym nie sięgnęła. Ale sięgam też po takie, które mnie zafascynują chociażby samym opisem fabuły. Albo chociażby rekomendacjami innych czytelników. Wiecie, chcę sobie wyrobić opinię. Przekonać się czy wszystkie zachwyty nad daną pozycją są słuszne. W przypadku książki „Kredziarz” C.J.Tudor było dokładnie tak samo. 

Jest rok 1986. Piątka zgranych przyjaciół mieszka w małym, sennym, angielskim miasteczku. Wolny czas spędzają jeżdżąc na rowerach, na wygłupach. Ich spokój zostaje przerwany wypadkiem w wesołym miasteczku. W tym samym czasie do miasteczka przyjeżdża nowy nauczyciel. Dzieciaki porozumiewają się między sobą kolorowymi rysunkami ludzików z kredy. Pewnego dnia jeden rysunek doprowadza ich do ludzkich zwłok. To całkowicie zmienia ich życie. Po trzydziestu latach Eddie wraz z przyjaciółmi otrzymuje tajemnicze koperty z kredą i symbolem sprzed lat. Nie biorą ich na poważnie, do czasu aż jeden z nich ginie. To nie przelewki. Eddie postanawia dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się te trzydzieści lat temu. 

„Kredziarz” nie jest typowym kryminałem. Owszem mamy tutaj morderstwo i poszukiwanie winnego. Ale to także studium dzieciństwa w małym miasteczku i to jak wyglądało życie w latach osiemdziesiątych, kiedy nie było telefonów komórkowych, tabletów ani komputerów. To dzieciństwo, które nie było wcale takie beztroskie jakby się mogło wydawać. To pokazanie problemów ówczesnego świata. A także, że nasze czyny i to co robimy mogą odnieść inne skutki niż tego oczekiwaliśmy. 

Akcja „Kredziarza” snuje się powoli jak życie w Anderbury. Jednak cała historia sprawia, że czytelnik wczuwa się w mroczny klimat. Dodatkowym plusem jest retrospekcja – to co działo się trzydzieści lat temu i to co dzieje się współcześnie. Dzięki temu zabiegowi czytelnik poznaje życie bohaterów, ich charaktery i to co ich ukształtowało. Trzeba przyznać, że Autorka potrafi wyprowadzić czytelnika na manowce. Kiedy już łapiemy trop i domyślamy się, kto co i jak, następuje zwrot akcji i mamy totalny mętlik w głowie. Szukamy dalej by znów znaleźć się w ślepym zaułku. 

Jeśli chodzi o bohaterów to wiodący jest tutaj Eddie. To właśnie z jego punktu widzenia poznajemy całą historię. To on przedstawia swoich przyjaciół, ich życie codzienne, relacje z rówieśnikami. Każdy z nich ukrywa jakiś sekret, mimo iż są przyjaciółmi, nie dzielą się wszystkim między sobą. Są zgrani, bo żaden z nich nie ma normalnego domu. A odnalezienie zwłok całkowicie ich odmienia. To ich łączy na całe życie. 

„Kredziarz” to inteligentny kryminał z zaskakującym zakończeniem, gdyż nic nie jest takie jakie się wydaje podczas rozwiązywania przez czytelnika zagadki. Książka angażuje od samego początku i nie pozwala na odłożenie do samego końca. 

Polecam



1 komentarz: