Droga Tachykardio!
Chyba znów weszło mi w nawyk pisanie listów do Ciebie. Dzięki temu wiesz co warto czytać, a co omijać szerokim łukiem. Dzisiaj będzie o tych które można przeczytać, ale…
Sięgam po różne książki, debiuty, nowości znanych i lubianych przeze mnie autorów, ale także po takie o których nie jest głośno. Ewentualnie ktoś gdzieś polecił, a ja postanowiłam wyrobić sobie własne zdanie na ich temat. I tak właśnie było w przypadku książki „Stało się” Magdaleny Kuydowicz.
W tajemniczych okolicznościach ginie kochanek Matyldy, dziennikarki telewizyjnej. Dodatkowo w jej otoczeniu dzieją się niepokojące rzeczy dlatego wraz z przyjaciółką Natalią i porucznikiem Kudełką, postanawia wszcząć własne śledztwo. I tak, lądują w nadmorskim miasteczku, gdzie zaginiony miał dom. Śledztwo dzielą pomiędzy wczasami na turnusie odchudzającym a odnajdywaniem kolejnych trupów.
No cóż… nie jest to do końca komedia kryminalna jak może sugerować opis na okładce. Prawdę mówiąc, to nawet koło takowej nie leżało. I jeszcze porównanie książki do twórczości Joanny Chmielewskiej jak dla mnie jest nad wyrost. Chmielewska miała swój styl i owszem swoich następców. Chociażby świetne kryminały Olgi Rudnickiej gdzie komizm wylewa się ze stron powieści, a czytelnik co rusz wybucha śmiechem. Podobnie w przypadku książek Marty Obuch czy też Alka Rogozińskiego. Tu tego niestety nie ma. Owszem uśmiechnęłam się pod nosem kilka razy, ale to tylko tyle. Nic więcej. A sama zagadka kryminalna jest jak dla mnie trochę niedopracowana i chaotyczna. Brakuje w niej czegoś spójnego. Mam wrażenie jakby się rozjeżdżała.
Nie wiem czy sięgnę po coś innego pióra Magdaleny Kuydowicz. Może kiedyś z ciekawości by się przekonać czy jest lepiej.
Ale póki co, tej ci nie polecam.
Pozdrawiam Archer
Porównanie Olgi Rudnickiej do Chmielewskiej działa na mnie jak płachta na byka. Nie ten humor, nie ten styl, nie ten poziom :) przeczytałam trochę Rudnickiej i dla mnie nie było śmiesznie. Była usilna próba wykreowania się na Chmielewską - nieudana. :)
OdpowiedzUsuńAle zgodzę się, że Marta Obuch ma fajne te swoje książki. Nie próbuje być drugą Chmielewską i jej nieźle wychodzi pisanie z humorem.
Jedyne książki, jakie czytałam, w których odnalazłam ducha Chmielewskiej, to "Mroczny spadek" Małgorzaty Mossakowskiej-Górnikowskiej i "Topoenie Marzanny" Magdaleny Kubasiewicz. Obie bardzo polecam :)