Och jak się stęskniłam za tym czworonogiem. Za jego dowcipem oraz ciętym językiem. Celnymi spostrzeżeniami i sarkazmem. Tak moi Kochani, za mną kolejna lektura z Guciem w roli głównej czyli „Strzały nad jeziorem”. I powiem Wam, że uśmiałam się przy niej podobnie jak przy pierwszej części.
Róża po powrocie z Irlandii postanowiła wziąć się za siebie. Wyjechała do Barlinka na wczasy odchudzające. Jednak nie byłaby sobą gdyby nie wpadła w tarapaty. Została bowiem oskarżona o morderstwo. Ofiarą jest profesor archeologii, który prowadził badania na Jeziorze Barlinieckim. Róża o pomoc, jak zwykle prosi Szymona. Solański wraz z Guciem ruszają na ratunek przyjaciółce, lecz zanim jednak dotrą na miejsce cudem unikną śmierci. A kiedy się już spotkają to cała trójka, jak za dawnych czasów, poprowadzi śledztwo i poszukają mordercy. Czy im się to uda? O tym musicie standardowo przeczytać sami. Przecież nie mogę Wam zdradzić kto zabił.
To była fantastyczna podróż i przygoda. No i przede wszystkim metamorfoza Róży. Przyznaję bez bicia, że Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła nowym wyglądem bohaterki. Ale czego się nie robi kiedy kobieta zakochana. Jednak zmienił się tylko wygląd, charakter pozostał ten sam. I całe szczęście, w innym wypadku byłoby nudno. A tak to można jak zwykle dobrze się bawić. A przygody Autorka im zgotowała pierwsza klasa. Były nie tylko te mrożące krew w żyłach: wypadek Szymona z Guciem, ale także te zabawne, gdzie czytelnik zaśmiewał się do łez, jak na przykład gówniany wypadek Róży. Ubawiłam się przednio i trzeba przyznać, że pomysł był świetny, a wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach, co sprawiło, że „aromat” można było wyczuć na kilometr.
Powiem Wam, że najbardziej interesowały mnie jednak stosunki pomiędzy Szymonem a Różą, aniżeli poszukiwanie mordercy profesora. Bo między tym dwojgiem iskrzy bez dwóch zdań. Ale zachowują się jak Żuraw i Czapla, niby chcą, niby podchody, ale przyznać się nie potrafią przed sobą, że coś jest na rzeczy. Liczę, że w kolejnej części Szymon w końcu przejrzy na oczy, a Róża nie zmieni swojego obiektu westchnień.
Czy będzie kolejna część? Wszystko na to wskazuje, gdyż Szymon przez cały pobyt w Barlinku otrzymywał tajemnicze telefony dotyczące śmierci Jego żony. Więc liczę, że przed nim i Guciem kolejna zagadka do rozwiązania. Już nie mogę się jej doczekać.
ostatnio ciąglę widzę te książki w internecie, muszę się w końcu zabrać.
OdpowiedzUsuńFajne są :)
UsuńMiałam okazję wybrać tę książkę do recenzji, ale jakoś nie do końca przypadła mi do gustu. Z kolei po Twojej recenzji jakoś znowu się do niej przekonałam, może za jakiś czas po nią najwyżej sięgnę.
OdpowiedzUsuńDodaję bloga do obserwowanych.
Zapraszam do siebie: http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/prostota-sia-codzinnych-rytuaow-brooke.html