sobota, 30 września 2017
#444
Nory Roberts nikomu przedstawiać nie trzeba. Obok Danielle Steel jest królową romansu. Jednak w swoim dorobku literackim ma nie tylko powieści miłosne. Całkiem nieźle radzi sobie także z sensacją. Pod pseudonimem J.D. Robb stworzyła serię „In death/Oblicza śmierci” z wyśmienitą bohaterką - Eve Dallas, która to seria ma już ponad trzydzieści części. Oprócz tego obyczajówki, romanse, czyli około dwustu tytułów i co chwilę wydaje nowe. Czyste szaleństwo, prawda? Lubię książki Nory Roberts, ale nie te miłosne, tylko te z wątkiem sensacyjnym. Dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po jej najnowszą pozycję „Kłamca”.
Shelby w wypadku traci męża. Zostaje sama z małą córeczką oraz długami, które pozostawił po sobie Richard. Okazuje się, że mąż nie był tym za kogo się podawał. Wystawne przyjęcia, podróże, piękny duży dom, ubrania od najlepszych projektantów to był fałszywy złudny świat, w którym żyła Shelby. Wychodzi na jaw, że Richard był złodziejem i oszustem. Shelby żeby zapewnić sobie oraz swojej córce jakiekolwiek godne życie musi wszystko sprzedać i wrócić do rodzinnej miejscowości. Znajduje pracę, miłość, i w końcu jest szczęśliwa. I wtedy odkrywa, jeszcze bardziej mroczną tajemnicę męża, która w końcu wychodzi na jaw – ten podły drań upozorował własną śmierć.
Widać, że dawno nie czytałam żadnej pozycji Roberts. Dlaczego? Bo nie potrafię się przyczepić do niczego w tej powieści. Ale żeby nie było, że wznoszę peany na jej cześć... Roberts swoje książki pisze w podobnym stylu i powiela schematy. Mamy cierpiącą kobietę, która musi wrócić w rodzinne strony by zacząć wszystko od nowa. Na swojej drodze spotyka mężczyznę, który się w niej zakochuje, ale wie że Ona musi jeszcze chwilę poczekać, bo nie jest jeszcze gotowa na nowy związek. Do tego dorzućmy jej rodzinę, która zawsze gra pierwsze skrzypce i jest najważniejsza, bo wspiera porzuconą kobietę.
I nie możemy zapomnieć o pierwiastku zła. W tej powieści jest nim mąż, który kłamał, kradł, i był oszustem. Gdy wszystko razem wymieszamy powstanie nam kolejna książka w dorobku Roberts, podobna do kilku wcześniejszych. Niektórzy czytelnicy, którzy nie zaczytują się prozą Nory, mogą być ucieszeni. Pozostali delikatnie zawiedzeni. Bo przecież gdzieś już to czytali. Ale mimo wszystko książkę czyta się szybko i przyjemnie, i wcale nie przeraża grubość. Zakończenie nie zaskakuje. Wręcz przeciwnie.
Kiedy wreszcie dopasowujemy kolejne puzle, koniec historii okazuje się banalny i znów możemy zanucić : „Ale to już było”.
Dlatego też „Kłamca” idealnie nadaje się na urlop tudzież wolny weekend. To książka dla fanów romansów z domieszką sensacji, którzy nie oczekują więcej niż dobrze opowiedziana historia. I im właśnie ją polecam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mam w planach, w końcu na płce Nory Roberts nie może być braków ;)
OdpowiedzUsuń