piątek, 28 lipca 2017

#434





Wiele powieści doczekuje się swoich ekranizacji. To, co wizualizujemy sobie podczas czytania nabiera kształtu dzięki aktorom wcielającym się w bohaterów. Nie tak dawno, na ekranach kin, pojawił się film „Światło między oceanami”. Okazało się, że nakręcono go na podstawie powieści pod tym samym tytułem. Ponieważ nie udało mi się obejrzeć go w kinie, postanowiłam wpierw zapoznać się z historią by później porównać z filmem. 

Tom Sherbourne wraz z żoną wyprowadza się na wysepkę, niedaleko wybrzeży Australii. Obejmuje tam pracę latarnika. Mężczyzna nie potrafi uporać się ze wspomnieniami z Wielkiej Wojny. Więc ta praca na maleńkiej wyspie Janus Rock jest dla niego wybawieniem. Państwo Sherbourne wiodą spokojne życie. Starają się o potomstwo, jednak każda próba kończy się niepowodzeniem. Pewnego dnia do wybrzeża dociera łódka z martwym mężczyzną oraz maleńkim dzieckiem. Isabel bierze to za znak. Postanawia zatrzymać dziecko, ale Tom jest temu całkowicie przeciwny. Jednak w końcu ulega namowom żony. Ta decyzja zmieni życie wielu ludzi. 

W całym naszym życiu dokonujemy różnych wyborów. Nie zawsze są one słuszne. Kierujemy się wtedy albo sercem, albo rozumem. Rzadko biorąc pod uwagę konsekwencje. Bo to, co dla innych może być złe, dla nas wręcz przeciwnie. Tylko że ten, kto stoi przed wyborem, tak od końca nie wie jak to się wszystko skończy. W tej powieści jest identycznie. Isabel postanawia zatrzymać dziecko. Przez tyle lat nie udawało jej się doczekać własnego maleństwa, dlatego przybycie na łódce dziewczynki uznała za cud i prezent od Boga. Na nic się zdały racjonalne słowa Tom’a o tym, że przecież gdzieś tam jest jego matka. Zatrzymują dziecko nikogo o tym fakcie nie informując i wychowując jak własne. Dopiero po powrocie na stały ląd dowiadują się, że matka dziewczynki żyje i szuka córki o wielu lat. Wybór, który miał być dobrym wyborem wcale takim się nie okazuje. 

Kiedy prawda wychodzi na jaw, czytelnik zastanawia się jak dalej potoczą się losy bohaterów? Cóż, zdradzić nie mogę, ale powiem tylko, że będzie emocjonalnie. 

„Światło między oceanami” to nie tylko książka o wyborach. To także opowieść o matczynej miłości, bólu i tęsknocie. Polecam 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz