sobota, 20 lutego 2016

#370



Droga Tachykardio!

Pewnego dnia wracałam sobie z pracy do domu. Miałam ambitny plan na samotny wieczór. Kiedy tylko przekroczyłam próg bramy w której mieszkam i włączyłam światło, nastąpił mały błysk i „strzał”. Nie nikt do mnie nie strzelał z broni. To po prostu wybiły korki. Nie uśmiechała mi się wędrówka na drugie piętro w egipskich ciemnościach. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do rodziców. Ale byłam wściekła. W szczególności na siebie, że nie miałam przy sobie żadnej książki. Wiedziałam, że u rodziców znajdę coś na pewno w mojej przepastnej biblioteczce. Stałam dobrą chwilę przed nią i czytałam tytuły na grzbietach. Jednak nic do mnie nie przemawiało. Dopiero na samym końcu chwyciłam za książkę „Jamnik z kluskami” Oli Trzecieckiej. Teraz wiem, że to był dobry wybór.

Parę dni przed świętami Anka znajduje pod małżeńskim łożem przewiązany kokardką kartonik z bielizną. Niestety do paczuszki dołączony był liścik, z którego treści wynikało, że to nie dla Anki prezent. Okazało się, że mąż… ma kochankę. I to jest właśnie moment w którym Anka dochodzi do wniosku, że jej małżeństwo okazało się totalną klapą. Już wie, że musi coś z tym zrobić. Zabiera ze sobą ukochanego jamnika i ucieka do swojej przyjaciółki by przeanalizować swoje dotychczasowe życie.

Powiem ci, że od dość dawna nie płakałam ze śmiechu podczas czytania książki. Ostatni raz to było wtedy gdy w moje ręce wpadła „Moralność pani Piontek” Magdy Witkiewicz. Tak „Jamnik z kluskami” poprawia humor od pierwszej strony. Mimo iż czasem Anka wydawała mi się głupia i naiwna, to jej pomysły, które wcielała w życie z przyjaciółką sprawiały, że napady śmiechu towarzyszyły mi cały czas.

W książce podobała mi się retrospekcja tego, co wydarzyło się wcześniej. Poznajemy historię Anki, która spotyka Adama ‒swojego przyszłego męża ‒ oraz jego matkę heterę.

Muszę jednak przyznać, że nie potrafię pojąć motywów jakimi kierowała się główna bohaterka by wpakować się w taką rodzinkę. Dlaczego wyszła za mąż za takiego niedojdę jakim był Adam Klusek? Mężczyznę, który na pierwszym miejscu stawiał swoją matkę. Słuchał się jej w każdym aspekcie swojego życia i nie potrafił podjąć żadnej decyzji życiowej bez uzgodnienia tego ze swoją Mamuśką. Wiele razy miałam ochotę wstrząsnąć bohaterami, by w końcu zmądrzeli.

Jeśli szukasz książki na dwa zimowe popołudnia, to debiut literacki Oli Trzecieckiej jest idealnym wyborem. Poprawa humoru gwarantowana. A w dzisiejszych czasach śmiech to czasem towar deficytowy. Polecam

Pozdrawiam
Archer

2 komentarze:

  1. Tytuł książki intrygujący, okładka nie najgorsza, Twoja opinia zachęca, no to jak tu się nie skusić? Tylko coś mi się wydaje, że bohaterka będzie mi baaaardzo działała na nerwy :/

    OdpowiedzUsuń