Droga Tachykardio!
Jak dobrze wiesz lubię wracać do moich
ulubionych miejsc. I Bohaterów. I książek. Często wracam do Grajdoła gdzie
mieszka Stephanie Plum, i babcia Mazurowa i Komandos, ale ostatnio wraz z
Inspektorem Gamache lubię wracać do Three Pines, małej wioski nieopodal
Montrealu.
Tym razem z Inspektorem przybyłam do miasteczka podczas Świąt Bożego Narodzenia. I znów mieliśmy za zadanie rozwiązać zagadkę tajemniczego morderstwa. Usiądź więc wygodnie i posłuchaj historii która wydarzyła się w najnowszej powieści Louise Penny „Zabójczy spokój”. CC de Poitiers nie cieszy się dobrą opinią wśród mieszkańców Three Pines. Jest wyniosła, arogancka, pewna siebie, taka królowa śniegu. Nikt jej nie lubi. Mąż jej unika, córka olewa, sąsiedzi pogardzają. Nawet Kochanek jej nie szanuje. Po świątecznym śniadaniu, które jest tradycją wśród mieszkańców, wszyscy wybierają się na zamarznięte jezioro na coroczny turniej curlingu. To właśnie tam w niewyjaśnionych okolicznościach ginie CC. Prawdziwa tragedia, ale… no cóż, mieszkańcy w końcu odetchnęli z ulgą. Przez cały zastanawiają jednak się kto mógł to zrobić? Kto posunął się do tego by zamordować Panią de Poitiers? I wtedy do akcji wkracza niezastąpiony Armand Gamache wraz ze swoją drużyną. I musi rozwiązać zagadkę, a jak wiadomo (chociażby z wcześniejszej książki „Martwy punkt) śledztwo wcale nie będzie takie łatwe. Dodatkowo morderstwo bezdomnej kobiety w Montrealu jeszcze bardziej skomplikuje dochodzenie. Obie zbrodnie nie mają ze sobą nic wspólnego, a może jednak … Ale do czasu, aż wszystko zacznie stopniowo się wyjaśniać. Jak cała historia się skończy, to o tym musisz doczytać już sama. Nie mogę przecież zdradzić Ci kto zabił i dlaczego.
Louise Penny po raz kolejny
skonstruowała misterny kryminał. Gdzie nic od początku nie jest pewne. Gdzie
inspektor podczas śledztwa brnie przez tajemnice mieszkańców, tak samo mocno
jak przez zaspy śnieżne okalające miasteczko. W kolejnej powieści powracają
bohaterowie znani z wcześniejszej części. Ale także pojawiają się zupełnie
nowi, którzy dorzucają smaczku całej historii. Dodatkowym smaczkiem tej
historii na pewno jest aura. Tym razem mamy tutaj srogą zimę. Muszę przyznać,
że za każdym razem czytając opisy przyrody miałam dreszcze z zimna.
Tak samo jak w pierwszej części
nie jest to nowoczesny kryminał, gdzie akcja leci na łeb na szyję. Tutaj
wszystko jest wysublimowane. Śledztwo posuwa się w zwolnionym tempie. Smakujemy
go jak najlepszą świąteczną potrawę. Razem z Inspektorem staramy się rozwiązać
zagadkę. Zaglądamy do domów bohaterów, brniemy przez śniegi Quebecu i poznajemy
nieznane tajemnice bohaterów.
No i przede wszystkim staramy się poznać motywy zachowania CC de Poitiers. Dlaczego była taka jaka była. Co ukrywała i dlaczego była taką osobą a nie inną.
No i przede wszystkim staramy się poznać motywy zachowania CC de Poitiers. Dlaczego była taka jaka była. Co ukrywała i dlaczego była taką osobą a nie inną.
Wiem, że lubisz kryminały w stylu
Agathy Christie, gdzie trudno jest od razu złapać mordercę. Tutaj jest tak
samo. „Zabójczy punkt” jest idealny dla miłośników klasycznych kryminałów. Na
początku przeraża objętość – ponad 500 stron – jednak po pewnym czasie
dojdziesz do wniosku, że to wcale nie jest tak dużo jak się może wydawać. W
szczególności kiedy zagadka morderstwa zostanie rozwiązana a Tobie opadnie
szczęka gdy dowiesz się kto zabił. Bo ja do dzisiaj nie mogę się otrząsnąć.
Polecam!
Pozdrawiam
Archer
P.S.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Feeria
Zdecydowanie wolę kryminały takie, jak ten - gdzie autor kładzie nacisk na klimat i intrygę, nie na tempo akcji. Fabuła brzmi zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńwięc nic nie stoi na przeszkodzie by książkę przeczytać ;)
UsuńLubię kryminały, a ten wydaję się być w moich klimatach. Pozdrawiam ciepło;)
OdpowiedzUsuń500 stron - co to jest, pikuś, jak kryminał wciąga, ilość stron nie ma znaczenia :)
OdpowiedzUsuńmasz rację pikuś, ale czasem grubość przeraża, ale potem to wszystko mija
Usuń