środa, 13 marca 2013

#238


Droga Tachykardio!

Czasem trafiają w moje ręce książki po przeczytaniu których nie potrafię nic powiedzieć. Wiem, że w moim przypadku to dość zaskakujące, bo przecież zawsze mam coś do powiedzenia. Jednak czasem jest właśnie na odwrót. Mam wtedy w głowie autostradę myśli, a palce nie chcą wystukiwać listu do Ciebie. To właśnie przydarzyło mi się po przeczytaniu książki Martyny Krzyżostaniak „Niefortunne szczęście pod groźbą miłości”.

Dianę poznajmy w trakcie meczu siatkówki, podczas którego nachodzą ją wspomnienia z przeszłości. Po wygranym meczu, w drodze do minibusa wpada na kogoś, przez co drużyna odjeżdża bez niej. Chłopak postanawia jej pomóc, zabierając do siebie by opatrzyć rany, które sobie zrobiła podczas upadku. Po dotarciu do domu Piotra, pełnego wspaniałych roślin, okazuje się, że Diana ma uczulenie na  ich pyłek. Przerażona bliskością Piotra ucieka. Po powrocie do swojego domu, Diana spotyka policję. Wtedy okazuje się, że popełniono morderstwo a skrzynka z wierszami – pamiątka po dawnej miłości – zostaje skradziona. Podczas śledztwa, które  prowadzi Adam – brat Piotra – dwójka młodych ludzi zżywa się ze sobą bardziej. Co w ostateczności przeradza się w trudną miłość.

Książka składa się z dwóch części. Podczas czytania nie rzuca się to łatwo w oczy. Po prostu w pewnym momencie zmienia się narrator powieści. Pierwsza część skupia się na Dianie. Na jej wspomnieniach, na rozpamiętywaniu przeszłości i jej dawnej miłości – Konradzie. Spotkanie z Piotrkiem sprawia, że poukładany dotychczas świat – zbudowany przede wszystkim ze wspomnień – wywraca się do góry nogami. Jeśli natomiast chodzi o drugą część to skupia się ona Piotrze. Na jego braterskich stosunkach ze starszym bratem Adamem, na jego przyjaźni z Kamilem oraz Michałem. A także nad rozmyślaniem jak mógł dopuścić do tego, że Diana zniknęła z jego życia.

Tachykardio, przyznaję się bez bicia, że książkę czytało mi się momentami dość ciężko. Autorka stosowała wiele trudnych (jak dla mnie oczywiście) metafor, porównań i innych środków stylistycznych. Czasem miałam problem by zrozumieć co w danym momencie Autorka miała na myśli. Wtedy włączałam tak zwane czytanie między wierszami i wszystko stawało się jaśniejsze.

Autorka stworzyła bardzo wyraźnych bohaterów. Każdy jest pełen emocji, miłości i oddany swojej pasji. Diana jest świetną skrzypaczką, a Piotr oprócz tego, że gra na gitarze, wraz ze swoimi przyjaciółmi stworzyli dość poczytny komiks. Jest jednak coś co mnie bardzo drażniło. Otóż wiele pytań na które brakowało odpowiedzi. No i jest jeszcze - jak dla mnie - otwarte zakończenie które mogłoby sugerować kontynuację. W sumie nie miałabym nic przeciwko temu gdyby powstała dalsza część wyjaśniająca: dlaczego siostra Diany nie darzy jej siostrzaną miłością, co stało się z rodzicami Adama i Piotra, dlaczego Diana zapadła się pod ziemię.

Polecam!

Pozdrawiam
Archer



5 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy to książka dla mnie, ale okładka mnie zachwyciła:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba zdecyduje się na tę powieść. Wypatrzyłam ją już jakiś czas temu, ale czekałam na pierwsze jej recenzje i teraz widzę, że chociaż przewija się tutaj kilka niedociągnięć, to jednak nie jest aż tak bardzo tragicznie, dlatego mimo wszytko skuszę się na ,,Niefortunne szczęście''.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie znam, aż dziwne, bo przecież stale współpracuję z tym wydawnictwem, zresztą jak wielu recenzentów, koniecznie muszę się za tym tytułem rozejrzeć

    OdpowiedzUsuń
  4. Intrygujący tytuł :) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń