środa, 27 marca 2013

#242


 Droga Tachykardio!

W ostatnich dniach znów zaczytuję się polską literaturą. Nadal uważam, że Nasi Autorzy potrafią pisać. I nie mam wcale na myśli tutaj tych czołowych Polskich Pisarzy, których książki sprzedają się na pniu. Mam na myśli Autorów, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z pisaniem. Trzeba przyznać, że niewiele jest Wydawnictw, którzy „ryzykują” i wydają Debiutantów. Myślę, że boją się. W sumie wcale im się nie dziwię. Dlatego chylę czoła przed Wydawnictwem Novae Res z Gdyni, które nie boi się wydawać książek debiutantów. Pewnie jesteś ciekawa dlaczego o tym wspominam? Otóż mam za sobą kolejny debiut polskiej Autorki, książkę „Źle wydrukowane życie” Florentyny Grądkowskiej. Usiądź wygodnie i posłuchaj.

Poznajemy parę przyjaciół Liliannę oraz Maksa. Przyjaźnią się od wielu lat. Maks jest zawsze wsparciem dla Lili. Każdą wolną chwilę spędzają razem. Nawet będąc w szkole Lili nie potrafi zrezygnować ze spotkań z przyjacielem. Wszystko się zmienia w momencie kiedy do szkoły trafia Maciej Nowicki. Wszyscy wiedzą kim jest Maciek, modelem i twarzą znanej marki motocykla. Lila dopiero po dłuższym czasie poznaje prawdę. Dziewczyna nie jest mu obojętna. Niestety pomiędzy Maksem a Lilianną dochodzi do spięć. Dziewczyna nie ma pojęcia dlaczego tak się dzieje. Oddalają się od siebie. A ponieważ Lili jest „uzależniona” od przyjaciela nie potrafi sobie z tym poradzić. W dodatku spada na nią cios – jej najlepszy przyjaciel wyjeżdża. Jak sobie z tym poradzi? Czy w końcu pozna prawdę? O tym musisz przekonać się sama.

Temat miłości pomiędzy przyjaciółmi jest dość częstym zjawiskiem. Nie oszukujmy się, serce nie sługa. Prędzej czy później takie zakończenie przyjaźni jest możliwe. Tutaj było podobnie.

Historia trójki bohaterów jest przedstawiona dość interesująco. Jednak muszę przyznać, że brakowało mi w niej czegoś. Nie wiem konkretnie czego, nie potrafię tego teraz nazwać. Może zachowanie bohaterów było mało wyraźne. Postacie były dość ciekawie przedstawione, chociaż… główna bohaterka doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Sprawiała wrażenie naiwnej, mało rozgarniętej oraz bardzo łatwo dało się ją wyprowadzić z równowagi oraz doprowadzić do łez. Dało się wyczuć, że Autorka jest młodą osobą. Historia dzieje się w jednym z gdańskich liceów, dialogi nie są skomplikowane a jak już wspominałam wcześniej bohaterom brakowało tego czegoś (u każdego było to coś innego, coś czego nie da się zdefiniować)

Jednak, kiedy już myślałam, że w końcu wszystko zostanie wyjaśnione, kiedy w końcu uda nam się poznać prawdę, Autorka przyszykowała bombę. I to taką która wybucha nagle i sprawia, że nic nie jest takie jakie myśleliśmy, że będzie. Zakończenie zaskakuje i to bardzo. Takiego rozwiązania się nie spodziewałam. W sumie mogę stwierdzić, że daje nadzieję na dalszą część bo zakończenie jest otwarte.

Książka ma swoje plusy. Jak dla mnie największym jest to, że jej akcja dzieje się w Gdańsku a bohaterowie przemieszczają się kolejką SKM pomiędzy Gdańskiem a Gdańskiem – Oliwą. A przypomnę Ci Tachykardio, że zeszłe wakacje spędziłam właśnie w Gdańsku i się zakochałam w tym mieście. A dzięki Autorce znów mogłam tam wrócić. Poniżej kilka zdjęć. Chociaż troszkę zobrazują powieść.

Książka wciąga od pierwszych stron. Polecam ją na wolny wieczór. Liczę, że powstanie kolejna część, bo jestem strasznie ciekawa co się stało z Lilianną, Maksem oraz Maćkiem.

Pozdrawiam
Archer


P.S.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res








7 komentarzy:

  1. Też bardzo lubię wydawnictwo Novae Res właśnie za to, że nie boją się wydawać polskiej literatury, do której ja mam osobiście ogromny sentyment. O powyższej pozycji nie słyszałam, ale będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polska literatura jest czesto o niebo lepsza, od tej zachodniej. Pozostaje tylko zal, iz rodzimi pisarze lekko nie maja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że istnieją pisarze czy pisarki, które tak ciekawie ukażą przyziemne sprawy. Zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Z przyjemnością bym ją przeczytała. :)
    I tak, to nie jest tak, że Polacy piszą źle. Piszą wspaniale! Jednak dla niektórych czytelników wyszukane słownictwo, nagromadzenie skomplikowanych zestawień, sformułowań czy metafor odstrasza. Po prostu nie lubią języka polskiego, a nie polskich autorów.

    OdpowiedzUsuń
  4. też pokochałam Gdańsk od pierwszego wejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tą książkę. Jeżeli wpadnie mi w ręce, nie będę się opierać;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę świetna książka, idealna na jeden wieczór. :)

    OdpowiedzUsuń