piątek, 11 marca 2011

#058

Droga Espi


Po książkę "Chichot losu" Hanki Lemańskiej sięgnęłam całkiem nie przypadkowo. Jakiś czas temu na jednym z portali internetowych wyczytałam informację, że jedna ze stacji telewizyjnych postanowiła nakręcić na jej podstawie serial. Pomyślałam sobie wtedy, że trzeba wpierw przeczytać książkę by porównać. W zeszłą sobotę pognałam do biblioteki. Na szczęście książka czekałam na mnie na półce.

Autorką "Chichotu losu" jest Hanka Lemańska - psycholog i trener. Uczyła studentów, pracowała z pacjentami oraz prowadziła szkolenia dla menadżerów z zakresu zarządzania.

Główną bohaterką jest Joanna - niezależna trzydziestoletnia singielka, która ponad wszystko ceni wolność, nie lubi dzieci oraz kotów. Jeden nocny telefon wywraca jej życie do góry nogami. Jej koleżanka Elżbieta - samotna matka wychowująca dwójkę dzieci - prosi Joannę o małą przysługę. Otóż chce by ta zaopiekowała się dwójką jej dzieci. Prawdę mówiąc nie jest to Joannie na rękę. Bo przecież za dziećmi nie przepada, a dzieci to jak wiadomo kłopot. W ostateczności się zgadza i... niestety Elżbieta ginie w wypadku samochodowym w drodze powrotnej do domu. Dzieci pozostają pod opieką Joanny, którą sumienie by gryzło gdyby dzieci znalazły się w domu dziecka. Początek wspólnej relacji między nimi to pasmo zawirowań i nieporozumień. Dopiero z czasem
wszystko zaczyna się powoli układać, chociaż nie do końca.

"Chichot losu" czyta się szybko bo jest napisana prostym, nieskomplikowanym językiem. Całą historię poznajemy z punktu widzenia Joanny. Muszę przyznać, że to całkiem niezłe posunięcie, gdyż dziewczyna dobrze sprawdza się w roli narratorki. Jej spotrzeżenia i uwagi są trafne, a język czasem wręcz ociekający sarkazmem co powoduje uśmiech na twarzy czytelnika. Książka ma tylko jeden mankament - kończy się dość niespodziewanie. Zakończenie sugeruje, że powinna być dalsza część. Niestety dalszych losów Joanny nie poznamy, gdyż autorka zmarła dwa lata po wydaniu powieści. Może gdzieś jest maszynopis drugiej części, może ktoś postanowi wydać.

Książkę polecam ze szczerego serca tym którzy chcą na chwilę odpocząć od ciągłego biegania. Chcą się zrelaksować i uśmiechnąć się całym sobą. No i koniecznie chcą się dowiedzieć jak pogodzić karierę zawodową w wielkiem korporacji z wychowywaniem dwójki zupełnie obcych dzieci. Dowiedzieć się także, że niektórzy mężczyźni są egoistami a inni są w stanie wiele poświęcić dla kobiety którą darzą uczuciem. Mam wielką nadzieję, że stacja która będzie emitować serial na podstawie książki nie zepsuje jej. Bo jak wiadomo telewizja nawet z największego książkowego bestsellera potrafi zrobić wielką kichę.

Pozdrawiam
Archer


P.S.
Właśnie obejrzałam pierwszy odcinek "Chichotu losu". Nie wiem co mam myśleć o tym serialu. Chwilowo jest zupełnie inny aniżeli książka. Zgadza się tylko kilka szczegółów. A jak dla mnie to zdecydowanie za mało.

22 komentarze:

  1. Mam tę książkę w formie ebooka, wrzucę na czytnik i chyba sobie teraz zapodam, bo jestem tak zestresowana egzaminami, muszę mieć coś lekkiego i z taką narratorką, żeby sie odstresować czytaniem. Ciekawa jestem tej książki

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy jeszcze zajrzysz do komentarzy u mnie, to ci tu jeszcze odpowiem, że Linii zycia nie oglądam, miałam na myśli właśnie Przepis na życie. W tekście jest właściwy tytuł, ale w nagłówku napisałam linię życia, nawet tego nie zauważyła, to przez pomyłkę. Tak ten serial reklamują, że musiał mi się o oczy obic jakimś banerem w sieci i mi tak zostało, jak pisałam. Ale numer.

    OdpowiedzUsuń
  3. poczytaj, chociaż jak wiadomo każdy ma różne gusta jednemu się spodoba drugiemu już nie, ja miałam ubaw z jej tekstów, niestety serial jak na razie nie przemówił do mnie może się rozkręci
    zaglądam do komentarzy Twoich bo zawsze mnie ciekawi czy odpiszesz :) z reguły wracam do starych komentarzy by przekonać się czy ktoś odpisał i już lecę odpisać

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się nie deklaruję :) Bo kupić, już nie mam za co, wypożyczyć nie mam możliwości (już dawno przekroczyłam limit wypożyczonych książek)
    Zresztą i tak jestem jakaś taka nieserialowa :)
    Ty mi proszę Łóżko zrecenzuj ;) Strasznie chcę ją (książkę) przeczytać ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Kinga - serial odradzam ale książkę polecam :) co do "Łóżka" to dzisiaj dopiero odebrałam ale może jutro tudzież w niedzielę nadprogramowo przeczytam bo nie mogę jej odłożyć na później bo mnie w środku rozniesie :) już teraz czuję dziwne wibracje w brzuchu

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Espi,

    Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad osobą naszej kochanej Archer. Strasznie intryguje mnie jej podejście do bloga, a także do listów, które pisze do Twojej osoby.

    Zdaję sobie sprawę, że zachowuję się bardzo niekulturalnie podczytując Waszą korespondencję, jednak ponad wszytko inne nie potrafię się powstrzymać. Uwielbiam do nich zaglądać i gdybym tylko mogła to pogoniłabym Archer do pisania ich codziennie.

    Amen

    OdpowiedzUsuń
  7. O, ja Chichot chętnie poczytam tym bardziej że nie grozi mi oglądanie serialu :)


    Droga Leno
    Zostałam zaszczycona tymi listami, choć zapewne na to nie zasłużyłam. Jestem wszak czytaczem wierzącym lecz mało praktykującym ;)
    Nie mam nic przeciwko podczytywaniu naszej korespondencji gdyż jest jakby nie było pisana publicznie. Gdyby Archer miała ochotę zostawić ją w tajemnicy napisałaby do mnie na gg lub @ :) Zapraszam zatem do czytania. Niestety nie mam wielkiego wpływu na częstotliwość pisania i muszę się zdać na wenę autorki lub jej brak.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. @Lena - poganiać możesz nie wiem na jak bardzo skutecznie :)
    @Espi - jakie nie zasłużyłam? powiem Ci tak jak pewien Pan "do gipsu się cisniesz" hihihi

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie już do gipsu raz wsadzili i co? Wylazłam! A tego pana uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. wiem, że uwielbiasz :D a i tak się ciśniesz, nie pisz pierdółek, że nie zasłużyłaś bo Cię kopnę przy najbliższej okazji z kostkę, ale tej zdrowej nogi :P

    OdpowiedzUsuń
  11. serialu nie widziałam, książki nie czytałam, ale jak zawsze twoja recenzja sprawia, że mam ochotę sięgnąć po tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. lejesz miód na moje serce :) miło mi, że podobają ci się moje recenzje

    OdpowiedzUsuń
  13. Chętnie przeczytam, choć szkoda, że książka się nagle urywa. Serial sobie chyba jednak daruję, jeśli mówisz, że mógł być lepszy. Wiem, że to dopiero jeden odcinek, ale jeśli pierwszy odcinek jest tak słaby, to jakie będą pozostałe?

    ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. wiesz historia w niej zawarta wyjaśnia się do końca, ale zakończenie sugeruje, że może być coś więcej :) mam nadzieję, że reszta odcinków będzie fajna

    OdpowiedzUsuń
  15. Sposób w jaki opisałaś książkę, zachęca do jej przeczytania. Niestety, tak się złożyło, że widziałam urywek serialu "Chichot losu", który według mnie jest beznaaaaadziejny i teraz mam dylemat -czytać, nie czytać -oto jest pytanie! :) Może jednak czytać, skoro książka jest inna niż serial...

    OdpowiedzUsuń
  16. z reguły bywa tak, że serial różni się od książki i to diametralnie, za przykład przytoczę "Dom nad rozlewiskiem" oraz "Miłość nad rozlewiskiem" jak wiadomo książka bestseller a serial? jak każdy wie dno, jeśli chcesz się przekonać czy książka lepsza to przeczytaj, nie jest bardzo gruba więc na bank szybko się ją czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A w sumie chciałabym to przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. jak tylko dopadniesz w bibliotece to przeczytaj, w księgarni znajdziesz wznowienie jak by co a konkretniej w okładce serialowej

    OdpowiedzUsuń
  19. W bibliotece właśnie sprawdziłam i nie ma :)
    Okładek filmowych nie toleruję ;D
    Ale może gdzieś ją znajdę jednak :)

    OdpowiedzUsuń
  20. w takim razie trzymam kciuki żebyś ją w końcu dopadła

    OdpowiedzUsuń
  21. Książka wydaje się być niczego sobie. Tylko to zakończenie... Nie lubię takich uciętych historii. Czuję niedosyt i złość, że już koniec i nic nie da się z tym dalej zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  22. ja też tak mam, że mi mało i łaknę więcej :)

    OdpowiedzUsuń