sobota, 9 maja 2015

#341

Jakoś ostatnio przekonuję się do nowych technologii, jeśli chodzi o czytanie książek. Kilkoro moich znajomych planowało zakup czytnika, ale, w ich przypadku, na planach się skończyło. Natomiast ja się w ten czytnik zaopatrzyłam mimo, iż posiadać go w planach wcale nie miałam.

Kilka lat temu bardzo chciałam posiadać czytnik. Chciałam w końcu zaprzestać kupowania tylu książek. Zamiast czytnika ‒ kupiłam iPad. Wiadomo: więcej możliwości, oprócz czytania. Pierwszą książkę elektroniczną przeczytałam dwa lata później właśnie na iPadzie. Była to któraś z powieści Musso. Spodobało mi się to. Nawet bardzo. W pewnym momencie miałam nawet wrażenie, że szybciej mi się czyta książki w wersji elektronicznej.

Będąc na zeszłorocznych Targach Książki w Krakowie wpadł mi w oko PocketBook, model wodoodporny. Przyznaje się bez bicia ‒ chciałam go nawet kupić. Fakt, że nie miałabym potem co jeść wcale się nie liczył. Najważniejszy był czytnik. Nie wiem czy na szczęście, czy też nie, mój głos rozsądku w postaci Jorx’a odciągnął mnie od tego pomysłu. Jednak gdzieś tam z tyłu głowy kołatała mi myśl, że muszę kiedyś zaopatrzyć się w czytnik.


Zaczęłam czytać coraz więcej ebooków na iPadzie. Coraz bardziej mi się to podobało. Jednak takie czytanie źle odbijało się na moim zdrowiu. Gdy czytałam przed snem, następnego dnia budziłam się z bólem głowy i oczu. Na początku zrzucałam winę na małą ilość snu. Bóle zdarzały się częściej mimo, iż przesypiałam ponad 8 godzin. Wtedy, w otchłani Internetu, wpadłam na artykuł o czytaniu ebooków przed snem. Porównywano w nim czytanie na tablecie z wyświetlaczem LCD a czytaniem na czytniku. Wniosek był jeden: czytanie na LCD jest bardziej męczące i źle wpływa na sen. Podjęliśmy wtedy z Jorx’em decyzję, że należy zaopatrzyć mnie w czytnik z wyświetlaczem e-ink i podświetleniem. Kasa która miała pójść na biblioteczkę w ostateczności została przeznaczona na czytnik dla mnie. Zdecydowanie dla mnie. Jorx jakoś do nowoczesnych technologii nie jest przekonany.


Czy jestem zadowolona? To mało powiedziane – jestem zachwycona. Kiedy jadę pociągiem, zabieram czytnik ze sobą a w nim mam masę książek. Nigdy nie wiem na co będę miała w danej chwili ochotę. Poza tym, faktycznie – szybciej mi się czyta na czytniku. No i nie muszę czekać, by otworzyli księgarnię, żeby zakupić kolejną książkę. Wystarczy uruchomić komputer i zalogować się do jednej z księgarń i cieszyć się nowością na wirtualnej półce.

Nie liczcie na obszerną opinię i relację użytkowania czytnika. W recenzowaniu sprzętu nie jestem dobra. Powiem tylko tak:
- PocketBook odczytuje masę formatów, więc nie muszę bawić się w przerabianie ich na ten najbardziej mnie interesujący
- posiada podświetlenie, co idealnie sprawdza się nocą, gdy Jorx śpi, ja nie muszę się martwić tym, że światło nocnej lampki będzie mu przeszkadzać
- książki mogę ładować przez wi-fi
- PocketBox posiada połączenie z kontem Dropbox
- posiada kilka gier, ale nie używam – do tego mam iPada
- można w nim zaznaczać wybrane fragmenty w książce i robić notatki
- umożliwia dostęp do jednej z księgarń i portalu, ale nie korzystam z tej funkcji, gdyż nie jest mi to wcale potrzebne
- można włożyć do niego kartę pamięci i automatycznie powiększyć miejsce na książki (a to przydaje się gdy wyjeżdżam a urlop)

Podczas planowania najbliższego wyjazdu, Jorx zadał magiczne pytanie: ile biorę ze sobą książek. Padła krótka odpowiedź: ani jednej. Mam czytnik, a tam jest pełno książek. To prawda, nie biorę książek papierowych, bo znając mnie pojadę bez a wrócę z górą, jak to zwykle po urlopie bywa.
W końcu Targi Książki w Warszawie trzeba jakoś uczcić prawda?

P.S.
Przepraszam za jakość zdjęć, ale mój aparat chwilowo odmówił współpracy i zdjęcia robione są telefonem

3 komentarze:

  1. Mnie dzisiaj mija dokładnie rok z czytnikiem :D Tylko ja mam Kindle Touch II. Też z podświetleniem. Baaardzo go lubię, to wręcz miłość od pierwszego wejrzenia! Nie męczy oczu, lekki, wygodny, pojemny. Co prawda ostatnio nie podróżuję aż tak dużo, ale gdy gdzieś jadę dłużej niż 15 minut to się przydaje i sprawdza. No i jest masa książek, które chętnie przeczytam, ale nie muszę ich gromadzić fizycznie na półkach (np. kryminały, horrory). I jeszcze jedno - promocje na e-booki :D!

    Muszę uczcić dzisiejszą rocznicę przeczytaniem jakiegoś opowiadanka na Kindelku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga do zakupu czytnika była podobna :) Ale jak sama wiesz, udało mi się go w końcu wygrać. Szykuję post opisujący moje wrażenia. Powiem tak: oddałabym wodoodporność za podświetlenie, którego nie posiadam, a co stanowi dla mnie duży minus. Wiem, wiem darowanemu koniowi..., ale jednak. Nie mogłam czytać w zimie w drodze do pracy i z pracy, bo było za ciemno. A co najgorsze, nie czytam wieczorem w łóżku, bo niestety potrzebna mi lampa ;( Będę więc zmuszona zainwestować w dodatkowe podświetlenie. Poza tym PocketBook jest świetny. Najważniejsze, że nie muszę już taszczyć ze sobą tylu papierowych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech Ci się dobrze czyta!
    Zazdroszczę podświetlania, ja wspomagam się okładką z lampką.

    OdpowiedzUsuń