czwartek, 7 kwietnia 2011

#071

Droga Tajemnico!

Dzisiaj wyjątkowo piszę list do Ciebie. Mam nadzieję, że Espi nie będzie miała nic przeciwko. Na pewno jesteś ciekawa dlaczego akurat to Ty jesteś adresatką? Już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż chcę opowiedzieć Ci dzisiaj o książce którą również czytałaś. Wiem, że zrozumiesz moją wewnętrzną wściekłość oraz potwierdzisz, że mimo wszystko książka jest rewelacyjna. Ale do rzeczy.

Autorką powieści jest Magdalena Zarębska. Tak naprawdę to niewiele można wyczytać o samej autorce z okładki książki: „Magdalena Zarębska mieszka we Wrocławiu. Jest autorką książek dla dzieci i dorosłych.”

Książka o której chcę ci opowiedzieć to „Życie teoretycznie”. Główną bohaterką powieści jest Sabina młoda dziewczyna. Sabina zaraz po ukończonych studiach rozpoczyna pracę jako rehabilitantka w prestiżowym domu opieki „Pod Dębami”, w sumie można nawet powiedzieć domu spokojnej starości gdzie lista oczekujących przewyższa liczbę miejsc. Może się wydawać, że książka będzie bardzo spokojna i że będzie opisywać nudne życie rehabilitantki. Hm… można się grubo pomylić. Otóż Sabina jest… uzależniona i zdominowana przez swoich rodziców. Sabina chce wszystkich zadowolić kosztem samej siebie. Przez cały czas zastanawia się co pomyślą o tym rodzice? Czy tak do końca może liczyć na ich wsparcie? Prawdę mówiąc to powinni ją wspierać, pomagać. Niestety bywa tak, że odwracają się od niej. Domagają się jej stałej uwagi i opieki. Bo przecież jest coś im winna, prawda? Rodzina jest dla niej najważniejszą wartością, jeśli powiem że świętością to wiele się nie pomylę. Tylko jak dla mnie to powinna też pomyśleć o sobie, o swoich potrzebach a nie o tym czego potrzebują rodzice.

Postawa Sabiny od samego początku doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Co rusz odkładałam książkę bo miałam dość zachowania głównej bohaterki oraz jej rodziców. Jednak po chwili brałam książkę do ręki i czekałam na dalszy ciąg wydarzeń. Bardzo chciałam żeby Sabina porządnie odcięła pępowinę i zaczęła żyć po swojemu. Wiem co to znaczy być jedynaczką, oczkiem w głowie rodziców. Jednak małymi kroczkami można do czegoś dojść i ukrócić „smycz” z rodzicami. Tylko trzeba na to odwagi. Bo przecież o swoim życiu decydujemy tylko i wyłącznie MY, nikt inny. W pewnym wieku rodzice powinni poprzestać tylko na radach a nie na wtrącaniu się do życia swojego dziecka. Mówię tak bo może nie wiem co to znaczy być rodzicem i nie wiem jak to jest jak się jest odpowiedzialnym nie tylko za siebie. Może. Ale wiem, że pępowinę trzeba odciąć jak najwcześniej żeby relacja z rodzicami nie zrobiła się „toksyczna”. Bardzo podoba mi się zakończenie podsumowujące całą powieść i zachowanie rodziców oraz Sabiny. Muszę przyznać, że nie takiego zakończenia się spodziewałam. Serio miałam nadzieję, że bohaterka w końcu zmądrzeje.

Wiesz, bardzo dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tyle emocji. I to nie tych optymistycznych. Bo złość to chyba nie zalicza się do tych dobrych emocji?

Książkę polecam każdemu jako „ostrzeżenie”. Bo książka jest nie tylko dla rodziców ale także dla ich dzieci (i nie mam na myśli dziesięciolatków). Aby przekonali się, że pępowinę powinno odciąć się w momencie porodu.

Pozdrawiam
Archer


P.S.
A tutaj dotarła do mnie ostatnia Włóczykijka, którą udało mi się wygrać na blogu:
A tutaj piękna dedykacja od Autora.

15 komentarzy:

  1. I właśnie dlatego boje się ją przeczytać... Znaczy z powodu sabiny. Ale przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę i również polecam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi zrobiłaś niespodziankę :) Od razu się uśmiechnęłam, pomimo tego, że sprawia mi to ogromny problem i ból ... bardzo dziękuję za wspaniały list.
    Ta książka na mnie również wywarła przeogromne wrażenie. Wg mnie "Życie teoretycznie" to powieść z gatunku tych, o których długo się nie zapomina i dlatego tak bardzo chciałam, żeby pojawiła się w Włóczykijce :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Bujaczek - koniecznie musisz ją przeczytać :) bo na prawdę warto
    @Kasandra - :-)
    @Sabinka - ciekawość to drugi stopień do piekła :D
    @Tajemnica - oto właśnie chodziło :) to miał być surprise i miło mi ogromnie że sprawiłam uśmiech :) masz rację długo o niej nie zapomnę :) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tą pępowiną to się zgodzę. Jak to jest być jedynakiem, nie wiem :) Jeżeli natknę się na książkę pani Zarębskiej, to chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa recenzja. Jeżeli gdzieś dopadnę tą książkę to na pewno ją przeczytam .

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. cieszę się, że przypadła do gustu :) książkę polecam :) dziękuję za odwiedziny niebawem Cię odwiedzę pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. A teraz, to ja poczułam się zazdrosna! i O!!!


    Lena

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm ciekawa fabuła, ale nie ciekawi mnie aż na tyle żeby ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. nie każda książka może zaciekawić :)

    OdpowiedzUsuń
  11. tak mnie zaintrygowałaś, że aż się zapisze do Włóczykijki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jeszcze tego nie zrobiłaś? nie dobrze, musisz koniecznie to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń